Obywatele w labiryncie prawa. Jak nie zabłądzić?

> Michał Syska

 

Świat przepisów prawa to dla obywatelek i obywateli labirynt o wiele bardziej skomplikowany i nieprzyjazny niż korytarze opuszczonych Koszar Oddziałów Prewencji Policji przy ul. Księcia Witolda we Wrocławiu, gdzie odbył się 13. Przegląd Sztuki SURVIVAL.

Z badań przeprowadzonych przez TNS OBOP (Ośrodek Badania Opinii Publicznej) w 2009 roku wynika, że 30 proc. Polaków nie wie, czym jest pozew, a 82 proc. nie wie, że postępowanie przed sądami jest dwuinstancyjne. Trudność sprawia też odróżnienie radcy prawnego od adwokata i prawa cywilnego od prawa karnego.

Z badań przeprowadzonych na zlecenie Ministerstwa Sprawiedliwości wynika, że większość obywateli nie potrafi prawidłowo wskazać instytucji reprezentujących wymiar sprawiedliwości. Jedynie co czwarty badany wie, jak funkcjonuje sądownictwo. Z kolei powszechny brak świadomości praw i obowiązków w sądach i prokuraturze skutkuje tym, że sądy postrzegane są negatywnie, jako instytucje trudnodostępne dla zwykłego obywatela – uważa tak aż 48 proc. badanych.

Niska świadomość prawna powoduje, że obywatelki i obywatele nie mają nawyku obrony swoich praw oraz brakuje im elementarnej wiedzy, jak je chronić. Na negatywne konsekwencje społeczne tego stanu rzeczy wskazywała podczas debaty Obywatele w labiryncie prawa. Jak nie zabłądzić? prof. Monika Płatek, prawniczka, współzałożycielka Polskiego Stowarzyszenia Edukacji Prawnej, które stawia sobie za cel podnoszenie świadomości i kultury prawnej w społeczeństwie.

Powstanie PSEP w 1994 roku zainspirowane było osobistym doświadczeniem prof. Płatek, która w trakcie stypendium naukowego w USA zetknęła się z ideą street law. Zrodziła się ona w latach siedemdziesiątych ubiegłego wieku, gdy grupa studentek i studentów Georgetown University pod opieką merytoryczną wykładowców rozpoczęła nauczanie prawa uczniów szkół średnich i osób osadzonych w jednostkach penitencjarnych. W następnej dekadzie idea ta została zaadaptowana przez inne uczelnie w USA oraz upowszechniła się w skali globalnej: od Republiki Południowej Afryki, przez Amerykę Łacińską i Azją, do Europy Wschodniej. Na grunt polski ideę tę zaszczepiła właśnie prof. Monika Płatek. Działaniom PSEP przyświeca motto: „Każdy ma prawo znać prawo”. Warunkiem realizacji tego prawa jest nauczenie prawniczek i prawników komunikowania się zrozumiałym językiem ze zwykłymi ludźmi.

odczas dyskusji prof. Płatek wskazała na problem niskiego poziomu zaufania społecznego stanowiącego barierę w dobrych relacjach pomiędzy obywatelami a instytucjami państwowymi i samorządowymi. Z rozmaitych badań wynika, że spora część Polek i Polaków nie wierzy, że ludzie są równi wobec prawa. Niskie jest też zaufanie do urzędów publicznych. „Zdecydowanie nie można akceptować sytuacji, która wciąż jeszcze się zdarza, np. w sprawach podatkowych, że prawo jest interpretowane różnie w zależności od urzędnika, miasta czy biura. Taka sytuacja podważa zaufanie do państwa i rodzi frustracje obywateli” – komentowała ten stan rzeczy prof. Płatek w wypowiedzi dla „Gazety Prawnej” 11 źródło: http://prawo. gazetaprawna.pl/ artykuly/5625,sondaz_nie_ wszyscy_polacy_sa_rowni_ wobec_prawa.html ↩︎. Myśl tę powtórzyła w trakcie survivalowej debaty, dodając jednocześnie, że poziom zaufania do instytucji zależy też od modelu ekonomicznego danego państwa. Polsce bliżej jest do modelu neoliberalnego, podczas gdy w krajach socjaldemokratycznych (np. w państwach nordyckich) wyższy jest poziom wzajemnego zaufania, a funkcjonariusze państwa pełnią rolę służebną wobec obywateli. Na niski poziom zaufania w naszym kraju ma też wpływ specyficzna historia relacji polskiego społeczeństwa z instytucjami państwa. Na różnych etapach naszej historii (zabory, PRL) omijanie prawa ustanawianego przez państwo było traktowane niemal jako czyn patriotyczny. Ta dziejowa spuścizna wpływa także na stan współczesnej kultury prawnej.

Swój dystans do państwowych regulacji prawnych wyraził kolejny uczestnik debaty – prof. Leszek Koczanowicz. W swym wystąpieniu filozof, wykładowca Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej we Wrocławiu, zastanawiał się nad tym, czy i w jakich warunkach możliwy byłby „świat bez prawa”. „Jeżeli nie jest możliwy, to trzeba pomyśleć o tym, jak prawo jest możliwe i jak ono działa w świecie, który jest niesprawiedliwy pod wieloma aspektami i pełen wewnętrznych, nieprzezwyciężalnych sprzeczności. Należy zastanowić się, czy prawo, a właściwie prawnicy powinni zrezygnować z mitów prawa, np. równości wobec prawa. Innym problemem jest to, na ile regulacje prawne są potrzebne w każdej dziedzinie życia, czy prawo nie powinno się wycofać z pewnych sfer, które mogą być regulowane przez reguły wspólnoty” – przekonywał prof. Koczanowicz.

W kontekście wypowiedzi prof. Koczanowicza nasuwa się pytanie, czy w dobie postępu technologicznego, globalizacji i innych procesów cywilizacyjnych, które tworzą nowe – nieuregulowane dotąd – relacje społeczne, możliwe i/lub pożądane jest pozostawienie tych sfer życia niejako poza prawem. Prof. Płatek stwierdziła, że niewątpliwie procesy cywilizacyjne wymagają uregulowań, choćby po to, by bronić prawa jednostki. Zaznaczyła jednak, że w wielu przypadkach mamy w Polsce do czynienia z ustanawianiem przez ustawodawcę nowych regulacji, których celem jest jedynie maskowanie bezradności władz publicznych, jeśli chodzi o rozwiązywanie realnych problemów społecznych.

Na kulturę jako sferę poszukiwania regulacji związanych z nowymi nośnikami sztuki wskazała krytyczka muzyczna Monika Pasiecznik, ostatni z gości zaproszonych na debatę. Przywołując performanse niemieckiego kompozytora Johannesa Kreidlera, wskazała na trudności z definiowaniem i egzekucją praw autorskich, co czyni regulację tych kwestii w sztuce wielce problematyczną. Twórca ów w ramach akcji product placement zgłosił do GEMA, czyli niemieckiej organizacji zarządzania prawami autorskimi, 33-sekundowy utwór zawierający 70 200 cytatów 22 źródło: https:// pasiecznik.wordpress. com/2014/10/14/ kreidler-2/ ↩︎. Formularze potrzebne do zarejestrowania tego utworu musiał przewieźć ciężarówką. Happening ten ukazał problem praw autorskich w dobie rewolucji cyfrowej.

Wśród głosów z licznie zgormadzonej publiczności dominowały przykłady absurdalnych skutków wielu przepisów prawnych (np. regulacje dotyczące bezpieczeństwa nad miejskimi kanałami rzecznymi, czego efektem było postawienie wysokiego muru na nadodrzańskiej promenadzie we Wrocławiu). Prof. Płatek wskazywała, że warto zawsze zwracać uwagę, komu lub czyim interesom ekonomicznym służą dane przepisy. W trakcie dyskusji padło też wiele apeli pod adresem środowiska prawniczego o stanowienie lepszego prawa. Tymczasem tworzenie regulacji, w których poruszamy się na co dzień, nie jest domeną tylko prawników. I nie powinno być tylko ich domeną. „Nie chciałabym mieć wpływu na tworzenie prawa dotyczącego parametrów budowy mostu, bo się na tym nie znam. Obawiam się, że gdyby mi przyszło stanąć pod tym mostem, gdy pierwsi będą nim przechodzić, zginęłabym, bo most by runął” – mówiła kilka lat temu prof. Monika Płatek w rozmowie z „Gazetą Prawną” 33 źródło: http://prawo. gazetaprawna.pl/ artykuly/5625,sondaz_nie_ wszyscy_polacy_sa_rowni_ wobec_prawa.html ↩︎. Podobną myśl wyraziła podczas debaty. A ja, autor tego tekstu (z wykształcenia prawnik), mający zaszczyt moderować debatę, zaznaczyłem, że wszyscy jako obywatele wpływamy na prawo i stan kultury prawnej. „Prawo jest zbyt poważną sprawą, by oddać ją tylko prawnikom” – zakończyłem.