Pełzająca zbrodnia
Kiedy Adolf Loos ogłosił w 1908 roku słynną tezę „ornament jest zbrodnią”, rodziło się nowe spojrzenie na architekturę, której najbardziej pożądanymi cechami były odtąd logika, prostota i funkcjonalność. Schron Strzegomski powstawał już w czasach zaawansowanego modernizmu, kiedy zbędność ornamentu była oczywista. Instalacja Pawła Jarodzkiego wprowadziła do – kojarzącej się wyłącznie z surowością – architektury Schronu zwielokrotniony moduł autorskiego dekoru. Pamiętając o skomplikowanej historii obiektu, trudno oprzeć się wrażeniu, że ornament to prawdopodobnie ostatnia rzecz, jakiej potrzebował ten budynek. W tym sensie ten niepotrzebny dodatek urastał do rangi kontrowersyjnego, wizualnego zbytku, zawłaszczającego od lat nieodświeżane połacie ścian. Autorski motyw tworzący elegancką aplikację – prawie szyfr – przypominał dalekowschodnie zdobienia. Jednak ci spośród widzów, którzy znali najniższe i powszechnie dostępne kondygnacje Schronu, wykorzystywane do celów komercyjnych, mogli porównać tę subtelną realizację z naprędce skleconymi reklamami, wątpliwej jakości szyldami i krzykliwymi malarskimi aplikacjami. Ta lokalna mieszanka wzorów, służących prywatnym przedsięwzięciom, jest pragmatycznym wyrazem wciąż obecnej w naszej mentalności skłonności do ozdabiania i upiększania. „Pełzający” ornament Pawła Jarodzkiego był wysublimowanym wariantem tych aspiracji.
fot. Justyna Fedec (1), Magdalena Szady (2)