Szpital Kolejowy we Wrocławiu / aleja Wiśniowa 36

Prezentujemy dualne fotografie Szpitala Żydowskiego z początków jego działalności w latach 1903–1904 oraz współczesną dokumentację szpitala po upływie ponad wieku. Dzisiejsze zdjęcia to zapis przypominający archiwum kartoteki policyjnej. Swoista wiwisekcja destrukcji budynku dokonanej przez bezlitosny czas, ale czy tylko? Oględziny miejsca i tego co pozostało po jednym z najnowocześniejszych szpitali w ówczesnych Niemczech, ujawniają obraz wyniszczenia i opuszczenia. To co pozostało, w niczym nie przypomina dawnej świetności. Na starych fotografiach błyszczy niklowana stal specjalistycznych sprzętów medycznych i wyposażenia z okresu, kiedy Szpital Żydowski w Breslau oferował szeroki zestaw usług leczniczych. Zderzenie obrazów tych dwóch światów wywołuje nie tylko refleksję nad przemijaniem. W zestawionych fotografiach czytamy historię braku kontynuacji i ciągłości medycznych procedur i terapii, a w konsekwencji rozkładu i śmierci tego miejsca, zatrzymania czynności życiowych szpitala, którego przez lata nikt nie chciał reanimować.

zespół SURVIVALU & Tomasz Domański

 

Baronowa Hirsch odpowiada na apel

W 1897 roku zapadła decyzja o budowie we Wrocławiu nowego szpitala żydowskiego. Wystarczyło „jedynie” zebrać fundusze na ten cel. Na apel wrocławskiej społeczności żydowskiej odpowiedziała m.in. paryska baronowa Clara Hirsch von Gereuth (1833– 1899), ofiarowując ogromną kwotę 300 tys. marek. Była to największa darowizna przekazana od jednej osoby i stanowiła niemal 15% całej kwoty zebranej na budowę szpitala. Fundatorka – kobieta niezwykła, wykształcona, doskonale obeznana w prowadzeniu dochodowych interesów, znająca biegle kilka języków – była także wielką filantropką. Hojnie wspierała inicjatywy wspomagające osiedlanie się Żydów w obu Amerykach, założyła stowarzyszenie, które za cel obrało odciążenie przeludnionych dzielnic Nowego Jorku. Baronowa Hirsch prawdopodobnie nigdy nie odwiedziła Wrocławia, ale to nie przeszkodziło jej szczodrze wesprzeć powstanie tego ważnego dla miasta szpitala.

fot. Małgorzata Kujda

 

Sztuka prześladowana

16 grudnia 1938 roku w Szpitalu Żydowskim zmarł znany wrocławski artysta i projektant Heinrich Tischler (ur. 1892), absolwent Królewskiej Szkoły Sztuki i Rzemiosła Artystycznego we Wrocławiu, członek Niemieckiego Związku Twórczego (Deutscher Werkbund), który miał znaczący wpływ na rozwój idei architektury modernistycznej. Po dojściu nazistów do władzy Tischler został objęty zakazałem tworzenia i wystawiania, jego prace usunięto z państwowych kolekcji, a on sam znalazł się na liście Entartete Kunst (sztuka zwyrodniała). Tuż po nocy kryształowej, w listopadzie 1938 roku, został aresztowany i deportowany do obozu koncentracyjnego w Buchenwaldzie. W wyniku starań rodziny zwolniono go miesiąc później, jednak z powodu nabytej w obozie choroby zmarł. Heinrich Tischler, malarz, autor licznych grafik i projektów wystroju wrocławskich wnętrz handlowych oraz mieszkalnych, był jednym z pierwszych artystów, którzy padli ofiarą nazistowskiej polityki skierowanej przeciwko kulturze i sztuce i jednym z tysięcy twórców – ofiar Holokaustu. #sztukamusibyćwolna

fot. Małgorzata Kujda

 

Szpital dla wszystkich

27 kwietnia 1903 roku uroczyście otwarto zbudowany w ciągu zaledwie dwóch lat nowy Szpital Żydowski. Budowę w całości sfinansowano ze składek społecznych pozyskanych za pośrednictwem wrocławskiego stowarzyszenia Chewra Kadisza. Podobnie aż do 1939 roku szpital utrzymywany był wyłącznie z pieniędzy prywatnych donatorów żydowskiego pochodzenia. Największe środki zapewniała tzw. fundacja łóżek (Bettstiftungen). Oznaczało to, że konkretne osoby deklarowały opłacenie leczenia na wskazanej przez siebie liczbie łóżek w określonym czasie. Niektórzy w ten sposób finansowali jedno łóżko, ale najzamożniejsi wrocławianie utrzymywali nawet 100 łóżek przez wiele lat. W szpitalu wprowadzono także trzystopniową klasę sal chorych i posiłków. Pacjenci pierwszej i drugiej klasy musieli płacić za pobyt, natomiast pacjentów trzeciej klasy przyjmowano bezpłatnie, zapewniając im ten sam poziom leczenia, co osobom z odpłatnych sal. Mimo iż cały personel medyczny i obsługa szpitala były żydowskie, prowadzono w nim koszerną kuchnię i obchodzono żydowskie święta, przyjmowano do niego, również bezpłatnie, wszystkich potrzebujących, niezależnie od ich pochodzenia, wyznania i statusu materialnego. W roku otwarcia liczba pacjentów wynosiła 708 osób, na przełomie lat 20 i 30. XX wieku było ich już ponad 4,5 tys., z czego prawie 70% stanowili nie-Żydzi. W trakcie I wojny światowej szpital stał się także miejscem ratunku dla kilku tysięcy rannych żołnierzy. W jednym ze sprawozdań rocznych z funkcjonowania szpitala napisano: Działalność naszego szpitala może być przykładem skutecznego środka do walki z antysemityzmem i nienawiścią na tle religijnym.

fot. Anna Pomichowska

 

Kolekcjoner z Wrocławia

Szafy i ściany w domach kolekcjonerów
są pełne najpiękniejszych dzieł […].
Widuje się prace rzadko spotykane
w najbogatszych nawet zbiorach.

Karl Scheffler, 1923

 

Wśród licznej grupy wrocławskich przedsiębiorców, którzy na przełomie XIX i XX wieku z pasją kolekcjonowali dzieła sztuki, znalazł się również Leo Lewin (1881–1965), pochodzący z rodziny znanych producentów tekstyliów. On sam zajął się hodowlą koni, która była jego pasją i głównym źródłem dochodu. Równie wiele czasu oraz sporo środków finansowych poświęcał także na gromadzenie sztuki i rzadkich książek. Część pomieszczeń w swojej willi przygotował pod ekspozycję obrazów i grafik, które szybko zaczęły zapełniać ściany domu przy dzisiejszej al. Akacjowej. Do ulubionych artystów Lewina należeli niemieccy impresjoniści Max Slevogt i Max Liebermann. W swojej kolekcji posiadał kilkadziesiąt prac tych malarzy, z którymi łączyła go również wieloletnia przyjaźń. W zbiorach Leo Lewina uwagę zwracały też płótna Trübnera, Corintha, Muncha, Picassa, Corota, Daumiera, Courbeta, Maneta, Moneta oraz przynajmniej dwa obrazy van Gogha. Lewin kolekcjonował ponadto prace na papierze, a jego dumą były oryginalne rysunki Rembrandta, Delacroix, Menzla czy Cézanne’a. Willę kolekcjonera zdobiły liczne rzeźby, w tym ulubionego przez niego Augusta Gaula. W ciągu zaledwie kilkunastu lat Lewin stworzył unikatową kolekcję dzieł sztuki, która z powodzeniem mogłaby funkcjonować jako zbiór muzealny. Kres kolekcjonerskiej działalności Leo Lewina przyniósł kryzys lat 20. XX wieku oraz dojście nazistów do władzy. Większość prac została sprzedana na aukcjach, a rodzina Lewinów wyemigrowała do Wielkiej Brytanii. Dziś dzieła sztuki z tej wrocławskiej kolekcji oglądać można w słynnych muzeach na całym świecie.

fot. Anna Pomichowska

 

W drodze do nowoczesności

Od momentu otwarcia przez kolejne kilkadziesiąt lat Szpital Żydowski był jedną z największych lecznic we Wrocławiu, uważaną również za najnowocześniejszą placówkę medyczną w mieście. Wprowadzono w niej wiele rozwiązań, które dziś są oczywiste, jednak na początku XX wieku mogły uchodzić za rewolucyjne. Gdy w połowie XIX wieku zaczęto w końcu zauważać, że źle odkażone narzędzia czy nieumyte ręce mogą narażać pacjentów, szczególnie podczas zabiegów chirurgicznych, wprowadzano zasady postępowania mające na celu zachowanie jałowości pomieszczeń, narzędzi, leków, a chirurgom nakazano mycie rąk, co część lekarzy i tak nadal uważała za fanaberię. Prekursorem tych zasad był pracujący we Wrocławiu Jan Mikulicz-Radecki. Według jego wskazówek wyposażono również aseptyczną salę operacyjną w Szpitalu Żydowskim, a personel został przez niego przeszkolony, jak prawidłowo dbać o higienę w pracy. W szpitalu znalazły się również m.in. osobne pomieszczenia do sterylizacji narzędzi chirurgicznych, pokoje kąpielowe z prysznicami, przystosowane także dla osób z niepełnosprawnościami, oraz nowoczesne laboratoria, które stanowiły szpitalne centrum badawcze i edukacyjne. W 1928 roku otwarto w nim pierwszą we Wrocławiu pracownię rentgenologiczną.

fot. Małgorzata Kujda

 

Lekarz Szpitala Żydowskiego, twórca paraolimpiady

Myślę, że Ludwig Guttmann dla nas – niepełnosprawnych – zmienił świat, to co zrobił, to była całkowita zmiana postrzegania niepełnosprawności. On po prostu przyszedł i miał wizję, jak tego dokonać.

Caz Walton

 

Słynny neurochirurg Ludwig Guttmann (1899–1980) swoje życie poświęcił leczeniu pacjentów z urazami rdzenia kręgowego, wprowadzając tę dziedzinę medycyny na nowy poziom. Jednak zanim to nastąpiło, przez lata związany był z Wrocławiem. Tu studiował medycynę, następnie pracował w tutejszym szpitalu miejskim. W latach 1933–1938 był ordynatorem oddziału neurologii w Szpitalu Żydowskim we Wrocławiu. To w nim, podczas nocy kryształowej, w listopadzie 1938 roku, uratował od deportacji do obozów 60 osób, w ostatniej chwili przyjmując je na swój oddział jako chorych. Po emigracji do Anglii, w klinice urazów kręgosłupa w Stoke Mandeville organizował dla swoich pacjentów codzienne aktywności, w tym zawody sportowe, które z roku na rok miały coraz większy zasięg. Ich kontynuacją jest ruch paraolimpijski. W pierwszych igrzyskach paraolimpijskich zainicjowanych przez Guttmanna w 1960 roku w Rzymie wzięło udział 400 sportowców z 21 krajów, obecnie w igrzyskach paraolimpijskich startuje kilka tysięcy sportowców! W 1966 roku Ludwig „Poppa” Guttmann za zasługi w dziedzinie medycyny i za wkład w rozwój sportu osób z niepełnosprawnościami otrzymał od królowej brytyjskiej tytuł szlachecki.

Jeśli kiedykolwiek zrobiłem jedną ważną rzecz w mojej karierze medycznej, to wprowadziłem sport w leczeniu i rehabilitacji osób z urazem rdzenia kręgowego i innymi niepełnosprawnościami ruchowymi.

sir Ludwig Guttmann

fot. Anna Pomichowska

 

Okręgowy Szpital Kolejowy

W 1939 roku władze hitlerowskie zarekwirowały Szpital Żydowski i przeznaczyły go na cele wojskowe. W czasie oblężenia Wrocławia w 1945 roku zespół budynków szpitalnych uległ poważnym zniszczeniom, które widoczne były przez kolejnych kilkadziesiąt lat. Dopiero po przekazaniu całego terenu Polskim Kolejom Państwowym zaczęto jego odbudowę. Kompleks, wyremontowany i rozbudowany o nowe obiekty, pod nazwą Okręgowy Szpital Kolejowy, uroczyście otwarto w 1970 roku. Przez kolejne lata był to jeden z największych szpitali w mieście, mimo iż nie osiągnął już swoich przedwojennych rozmiarów. W późniejszych latach szpital zasłynął m.in. z Oddziału Chirurgii Plastycznej. Tutejsi lekarze dokonali kilku prekursorskich operacji, m.in. pierwszej w kraju rekonstrukcji piersi z płata z brzucha i pierwszych operacji korekty płci. W 2015 roku szpital ostatecznie zamknięto. Okazały kompleks budynków na wrocławskich Krzykach, przez dziesięciolecia działalności najpierw jako Szpital Żydowski, a następnie jako Okręgowy Szpital Kolejowy wrósł w świadomość dawnych i obecnych mieszkańców Wrocławia. Nieustannie pozostaje również ważnym zabytkiem architektury szpitalnej i ozdobą południowej części miasta.

fot. Anna Pomichowska

Nasz serwis korzysta z cookies w celu analizy odwiedzin.
Zapoznaj się z naszą polityką prywatności